wtorek, 4 grudnia 2012

Kilka takich różnych rzeczy...


Z kazań i konferencji:

"Bo to jest taki samolot, co nie może wystartować - tak samo jak św. Teresa".

"Najważniejsze w byciu kaznodzieją, to nie być świnią".

"Bóg nie jest jak budowa cepa - prosty".

O istocie Boga:
"To tak jak z tym drinkiem- wstrząśnięty, niezmieszany. Bóg jest niezmieszany, a my jesteśmy wstrząśnięci".

"Powiedzieć scholi: -Śpiewajcie ładnie - to tak jak życzyć księdzu: - Odprawiaj ważnie".

***************************************************************

Pewien duszpasterz o dominikańskim powołaniu:
"Bo wiecie.. my dominikanie to tak mamy.. lubimy nawracać...zwłaszcza jak ubierzemy ten biały habit.. i do tego jeszcze tą czarną kapę!... no wiecie..  Na serio! - Jest w nas coś z batmana!"

Niegdysiejszy diakon stojąc w koncelebrze odruchowo zaczął śpiewać wraz z kapłanami "Przez Chrystusa z Chrystusem..."  jeden z ojców odwrócił się by obdarzyć go morderczym spojrzeniem, na co diakon :  "No i co się patrzysz?!"


to tyle.
pozdro.
:)

sobota, 17 listopada 2012

nie mam pomysłu na temat, a wszystkie które mi podsuwają znajomi są kiepskie.

Historia zasłyszana od Kasi, jak również pisana z jej komputera. W związku z tym przesyłamy jej serdeczne pozdrowienia :)

Pewnego dnia jeden ojciec paradował po klasztorze w supereleganckiej koszuli z kołnierzykiem. Wiele osób, które go spotykały, nie omieszkały tego skomentować. Wszyscy zwracali uwagę na to, że wyjątkowo ładnie dziś wygląda. W końcu ojciec nie wytrzymał i wyznał:
-Przestańcie! Zaraz wyschnie mi pranie i ubiorę się normalnie! 

czwartek, 18 października 2012

magisterka...

Specjalnie dla naszego stałego czytelnika Mateusza... :)

Baja od o.Józefa:

"Żył kiedyś taki ojciec, którego Wy już pewnie nie pamiętacie, bo młodzi jesteście  -nie to co ja- co się zrobił taki staaaary i nie bardzo wiedział co się w okół niego dzieje.
Siedziałem kiedyś w refektarzu poprawiając prace magisterskie braci studentów, a ten ojciec siedział przy sąsiednim stole i jadł. Tak się patrzę na niego, co robi... ale je.. w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.. nawet oczu nie podnosi. "No dobra" - pomyślałem. Wstałem i poszedłem do kuchni żeby nalać sobie herbaty. Kiedy wróciłem do refektarza, rozglądnąłem się- ojciec siedział w tym samym miejscu- "Chyba nic się nie zmieniło". Zająłem więc miejsce i w tym momencie zauważyłem- zniknęła jedna magisterka!
Rozglądam się, schylam, szukam.. nic! Nagle odwróciłem się w bok i zdałem sobie sprawę, że siedzący przy sąsiednim stole ojciec spokojnie czyta- o zgrozo!-  ZAGINIONĄ MAGISTERKĘ! A to nicpoń! Nic nie dał po sobie poznać! Już miałem coś powiedzieć, gdy ten spojrzał mi groźnie w oczy i mówi pełen oburzenia: TO TAKIE GŁUPOTY BRAT PISZE??? Jeszcze trochę na mnie pokrzyczał zanim dotarło do mnie, że uważał że to była moja praca. Do tego tak mu się nie-podobała, że nie chciał ze mną w ogóle rozmawiać! Za nic w świecie nie mogłem mu wytłumaczyć, żeby mi ją oddał!!!  W sumie nie wiem, kto go w końcu do tego namówił".
:)


czwartek, 23 sierpnia 2012

Witamy w Krakowie!

Kilka dni temu do krakowskiego klasztoru przybył ojciec T.R
Na kazaniu podczas dwudziestek:

Niektórzy się spierają o liturgię: czy odprawiać przodem, czy tyłem, czy można w habicie, czy w stule, czy w orancie i tak dalej..
A podobno kiedyś jakiś nadgorliwy pan wysłał pytanie do komisji liturgicznej (nie wiem czy dobrze zapamiętałam i czy coś takiego naprawdę istnieje) czy można odprawiać mszę w samej stule. Odpisali, że przynajmniej spodnie wypadałoby jeszcze założyć.


Powiem teraz żart o blondynce. Ale tu nie chodzi o blondynkę.. tylko o.. no, o żart.
A więc blondynka pyta przechodnia: "przepraszam, gdzie jest druga strona ulicy?" "O tam" - odpowiada mężczyzna. "To dziwne"-mówi blondynka-"Tam mi powiedzieli, że tutaj".

Ojcze! Fajnie, że wróciłeś!

czwartek, 16 sierpnia 2012

jeszcze z pielgrzymki.

Porządkowy: - Chyba jestem trochę zaspany, bo zobaczyłem psa w ogródku i chciałem mu powiedzieć "Dzień Dobry".

O.P: "Od momentu w którym ojciec Gabryjel zwiastował mi że będę mówił kazanie na Jasnej Górze zastanawiałem się nad tym co powiedzieć. Wprawdzie nie przyszedł pod postacią archanioła... właściwie to wysłał mi mejla..."

Z rozmów z dzieciakami:

- Dlaczego św. Mikołaj ubierał się na zielono?
-bo nie lubił fioletowego.
-bo był ogrem.
-bo był z Wenusa.

sobota, 11 sierpnia 2012

Matko, prosimy Cię!

Kilka intencji, wypowiedzianych przy różańcu podczas pielgrzymki:

Módlmy się za ojca O., bo dla Boga nie ma nic niemożliwego i nigdy nie jest za późno.

O dobrego węża. niewyraźne napisane :)

Proszę za małżeństwo Macieja i Marcina.

Matko, spraw, żebym nikomu nie zrobiła krzywdy jako młody kierowca.

O trzech dobrych mężów.. dla moich sióstr.

Za ludzi, którzy teraz pilnują mojego psa.

czwartek, 26 lipca 2012

Z serii blaski i cienie życia w klasztorze.

Jeden z ojców wpuszczając nas (scholę) do sali na niedzielną próbę:
- O, cudownie. Kolejna próba pod moim oknem:)

Pewien brat narzekając na współbrata:
-Ty nie wiesz jak to jest z nim mieszkać!
- Jak? Zachowuje się jeszcze gorzej niż zwykle:p?
- Nie, zachowuje się dokładnie tak samo, ale przez 24h na dobe!

Pewien Brat, chcąc zdenerwować współbraci, pewnej nocy zszedł do kuchni
i zrobił KISIEL.  Następnie zapakował go na trzeszczący kuchenny wózek pełen metalowych garów i zaczął go rozwozić w środku nocy, jeżdżąc owym hałasującym pojazdem koło cel braci i zaglądając do niektórych. W pewnym momencie jeden z braci nie wytrzymał i zaczął gonić dowcipnisia, który ratował się ucieczką do kaplicy i schował za organami. Złość współbrata była chyba wielka, bo brat_dowcipniś spędził tam ponad 2h bojąc się opuścić kryjówkę

Ze sto lat temu.
Jeden z ówczesnych braci bardzo lubił "ciężką muzykę". Miał też zwyczaj ustawiać sobie ją w trybie "rosnącym" (czyli że grała coraz głośniej)  jako budzik. Brat zamieszkujący sąsiednią celę, raczony tymi gwałtownymi pobudkami nieraz walił  pięścią i przekleństwami w ścianę, na co zazwyczaj słyszał odpowiedź:
- Adaś, (imię zmienione:p) Chwal Pana!
Pewnego dnia. Ów lubiący głośną muzykę brat, wstał wcześniej i zszedł do refektarza na śniadanie. Po bliżej nieokreślonym czasie, zaczął słyszeć podejrzane dudnienie, dochodzące z góry. Chcąc dowiedzieć się co się dzieje, pobiegł schodami na górę, wszedł na korytarz przy którym mieszczą się cele braci, a w którym panował hałas nie-do-wytrzymania wywołany przerażająco-głośno grającą muzyką. Widząc jakiegoś współbrata krzyknął do niego:
- Co za idiota słucha tak głośno muzyki?
- Ej, to chyba z Twojej celi.

No. to tyle na dziś.
:)


Trochę suchary.

o.Jó: Znacie tego ojca co dziś stał ze mną w koncelebrze na mszy?
(schola kiwa głową)
o.Jó: Zupełnie bezsensu!
schola: O_o ...
o.Jó: Zupełnie jak KOŁEK stał. Nie wiem w ogóle po co tam stał.

Ojciec Jó. na widok Matiego:
"O,  jest ten darcioch".

"Całe szczęście że w wakacje też śpiewacie, bo tak duszno na tej mszy..."
[o.Jó.]

Z dawien dawna.
o.Reginald przed niemal każdą przystaniową "poranną":
"Proszę nie brać MOJEGO kielicha! To jest Mój Kielich i proszę Mi go tutaj zostawić."

Z kazania:
"Owce boją się wilka. Jest tylko jedna sytuacja w której owce nie boją się wilka. Gdy jest z nimi pasterz."
[o.G]
<moimzdaniemdalekoidącateza>

Z objazdów przed-pielgrzymkowych:
Stoimy w klasztornym busie przed zamkniętym przejazdem kolejowym oczekując aż przejedzie pociąg, który zamiast jechać, również stoi przed tym przejazdem i ruszać bynajmniej nie zamierza. Z samochodu stojącego za nami wysiada pewien Pan i podchodzi do naszego busa aby się czegoś dowiedzieć.
brat_w_białym_habicie: Nie wiem czy ten pociąg ruszy.
Pan_dobra_rada:  To może trzeba się pomodlić?
 :D

Drodzy piloci, pamiętajcie. Nie zgubicie się na moście bo...
"Na moście nie da się skręcić".


środa, 4 lipca 2012

"no to dziś nie-łaska"

Dawno temu w Przystani diakonem był pewien brat. Lubił czasem przychodzić sobie do duszpasterstwa ot tak żeby posiedzieć na sofie i nic-nie-porobić. Pewnego dnia siedział tak sobie rozmawiając z przystaniowiczami gdy drzwi otwarły się i weszła studentka. Widząc dominikanina, zwróciła się do niego prosząc grzecznie o pożyczenie odkurzacza, bo mają sprzątanie w Beczce a niestety własnego [odkurzacza] nie posiadają, więc są tutaj zdani na łaskę i nie-łaskę Przystani.
Na to diakon odrzekł spokojnym głosem: "No to dziś niełaska":p
W ten sposób Beczka przestała lubić Przystań:)

**********************************************************************

Na krużgankach pewien brat rozmawia z dwiema studentkami. W pewnym momencie zza rogu wyłania się o.Reginald i włącza się do rozmowy:
o.R: Próbujecie go nawrócić?
studentki: Chyba niestety nic już nie pomoże...
o.R: A chcecie żeby został waszym mężem?
studentki: Brat już chyba jest zajęty:p
o.R: Ale ja jestem wolny!

***********************************************************************


wtorek, 29 maja 2012

kontrabas.

... dawno mnie tu nie było. a Małgosia pisze licencjat:D
więc kilka kwiatków z dedykacją dla niej:*

"Na ostatniej mszy zebraliśmy dokładnie z haczykiem 40 000zł"
nie-pamiętam-kto.

"Katechumenat, to ja"
o. Tomasz

"Dziś celebruje o.Dawid. Ja dziś tylko karze" :)
o. Jó.

Ogłoszenia duszpasterskie:
" Zauważyłem że Mała Basia (dziewczynka, która była chrzczona na mszy) w czasie czytania podrywała Pana Reżysera (pana który czytał czytanie). Proszę uważać na dziecko! Koniec ogłoszeń".
o. Jó.

"Miłość jest jak dwie ręce grające na kontrabasie".
wuc.

środa, 2 maja 2012

z Gdańska

Na mszy dla dzieci w dominikańskim kościele w Gdańsku:


Na kazaniu: Myślę wczoraj nad Ewangelią.. patrzę na swojego kota.. myślę.. Oskarku, nie oddałbym za ciebie życia. Oskarku, nie skoczyłbym za ciebie w ogień.


Przed modlitwą "Ojcze nasz": Zapraszam wszystkie dzieci. Proszę zrobić koło. Jajko przynajmniej. W każdym razie otoczmy ołtarz łańcuchem miłości.

wtorek, 17 kwietnia 2012

"Psi żywot" 2006

Z rekolekcji wielkopostnych o.Pawła Krupy.

Uczyłem kiedyś katechezy w szkołach ponadpodstawowych w Rzeszowie. Byłem bardzo przestraszony i zupełnie do tego nieprzygotowany. Bałem się okropnie, myślę, że najbardziej w sali. Na koniec roku zrobiłem ankietę o świętości.
1. Kto to jest święty?
2. Czy znam osobiście świętą osobę?
3. Czy chcę być święty?
odpowiedzi:
Pierwsze pytanie: Święty to ktoś, kto się nigdy nie denerwuje, kto nigdy nie przeklina, kto nigdy w życiu nie zrobił nic złego. A jak już zgrzeszył to się nawrócił i już nigdy więcej :)
Drugie pytanie: Większość osób odpowiadała, że nie zna, jednak w technikum odlewniczym, pieszczotliwie zwanym odlewnikiem padła odpowiedź "tak, znam świętego, to jest mój kolega Paweł z klasy. Po pierwsze chodzi do kościoła, po drugie zawsze daje odpisać, po trzecie kiedy Wojtek mnie bije, on mnie broni". Ten był najbliżej prawdy zdaje się. Bo wiecie, musi być Bóg, żeby być świętym, trzeba być człowiekiem, a przecież daje odpisywać, no i był heroiczny.
Trzecie pytanie: "Nie chcę być świętym, bo to jest niemożliwe, bo to jest nudne. Nie chcę być świętym, bo nie chcę żeby mnie stare babcie na obrazkach całowały." W pewien sposób można zrozumieć tego chłopaka. On wolałby, żeby młode i nie na obrazkach.
------------------------------------------------

Ojciec Maciej, który mnie wczoraj przestawiał i publicznie wyśmiewał, mówiąc, że jestem światowcem, bo mieszkam w Paryżu, ale cóż ze mnie za światowiec jak ja siedzę tylko w książkach. To ja Maćku Ci teraz pokazuje. To nie jest książka, to jest cegła. Ja wam ją zaraz teraz pokażę.. przepraszam, ona jest zawinięta w taką szmatkę.. nie myślcie sobie, to jest bardzo cenna cegła. To jest cegła z XIII wieku. Nieudawana. Nie wyprodukowana specjalnie na potrzebę tych rekolekcji. Na odwrót, te rekolekcje od tej cegły się zaczęły.
------------------------------------------------

Cegła stoi. Zmieniła trochę miejsce, ale wciąż stoi. To znaczy, że z psami jeszcze nie koniec. Podobno wczoraj ojca Maćka pytał ktoś na krużgankach czy z tą cegłą to jakaś ściema. Otóż oświadczam, to żadna ściema, to jest prawdziwa cegła z XIII wieku, z klasztoru w Krakowie, na której jest odciśnięta łapa psa, z wszelkim prawdopodobieństwem z tego samego stulecia. Dlatego proszę nie skubać tej cegły tam. Nie wyskubywać cegły!
------------------------------------------------

Jak myślę sobie o czystości serca, to mam taki obraz przed oczami takiego niewinnego bobaska z niebieskimi oczami i blond loczkami. Ja niebieskich oczu nie mam, na loczki nie mam co liczyć (kto widział ojca Pawła to wie;). A ta niewinność to już w ogóle..
------------------------------------------------

Była kiedyś taka piosenka harcerska: Rośniemy jak, ten młody las, który po słońcu pnie się wzwyż.. <śpiewa całą piosenkę>. Uwierzcie mi, wszyscy się czuli kosodrzewinką.

sobota, 14 kwietnia 2012

najpiękniejsza starość... :)

Zacny dziadek zacnego naszego duszpasterza w liście do wnuka:
 
"Kochany wnuku, rozpocząłem ja właśnie 81 rok życia i zamierzam ja jego kontynuować, bo świat jest piękny i żyć się chce". :)


***************************************************************************************************

W czasie Wielkiego Tygodnia, tłumy penitentów ustawiają się w kolejce do konfesjonałów. Dokładnie w tym czasie odbywa się też mnóstwo koncertów pasyjnych, mają one miejsce między innymi w bazylice oo.Dominikanów. Pewnego dnia, kiedy chór Akademii Muzycznej, skończył już swoją próbę w jednej z dominikańskich sal, o.Reginald widząc przez uchylone drzwi zbierających się młodych ludzi, wszedł do sali i stanął.... i tak stał... patrzył... W końcu odezwał się do wszystkich obecnych:
-Czy byliście już do spowiedzi? :)
... <konsternacja>.... 
Obecny tam ojciec-dyrygent, chcąc wybawić studentów z opresji odpowiedział: 
-Tak. 
Na co o.Reginald ze zdziwieniem:  
-Ale spowiadacie się tu wszyscy naraz?
o.Dawid: 
-Nieeee. Tutaj mieliśmy tylko próbę...<a widząc zmartwioną minę o.Reginalda>  no ale tak w ogóle to spowiadamy się! Ja to nawet dzisiaj Mszę odprawiłem Ojcze! 
<chwila namysłu> 
-Ale oni nie są dominikanami...:p 
Zaskoczony o.Regi: 
-To kim oni są w takim razie?
o.Dawid: 
-To studenci z Akademii Muzycznej. Chór. 
o.Regi: 
- aaaaa to wysoki poziom....
o.Dawid: 
- Taaaak wysoki. Mimo że takie małe główki...
o.Reginald po chwili namysłu:
- A nie chcecie się wyspowiadać?

************************************************************************************************
"Gołębie ojca Feliksa"

Dawno temu, w krakowskim klasztorze dominikanów, mieszkał o.Feliks. Był to niezwykły staruszek, o wielkiej wrażliwości. o.Feliks miał zwyczaj karmić gołębie przez okno swojej celi. Niestety bracia, nie byli zachwyceni franciszkańskim gestem o.Feliksa, ponieważ karmione przez ojca gołębie... srały na potęgę:D Chcąc pozbyć się szerzących nieporządek ptaków, o.przeor wybrał się w końcu do o.Feliksa z prośbą aby ten zaprzestał karmienia gołębi. Po pewnym czasie o.przeor odwiedził w celi o.Feliksa i zorientował się, że ten właśnie karmi gołębie. Zwrócił się zatem do o.Feliksa: "Ojcze, przecież miał Ojciec przestać karmić gołębie!" Na co odparł o.Feliks: "Gołębie? Myślałem że to są wróble!".


****************************************************************************************************
piękni.







poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Surrexit Christus!

WIELKI CZWARTEK
ojciec Dominik: dziś wszyscy, którzy będą mieli umywane nogi na pewno mają je czyściutkie. Pewnie raz do roku takie czyste.

WIELKI PIĄTEK
Ojciec Przeor dziękując za przybycie na Triduum:
-Dziękuję, że mogliśmy się modlić w tak licznym gronie, że w Wielki Piątek zabrakło nam komunikantów. Żeby wszyscy przyjęli komunię ojciec Dominik musiał biegać po okolicznych proboszczach i prosić: "Daj mi Jezusa".
(Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Przynieśli komunikanty od Franków i każdy mógł przyjąć komunię po Liturgii :)

WIELKA SOBOTA
Podczas dialogowanego kazania, w trakcie wątku o chrzcie:
brat: to, co mówisz ojcze jest takie bardzo optymistyczne. ale popatrz na naszych katechumenów (wskazując ręką). Teraz tacy piękni i zadowoleni, ale jutro to co, niby tacy święci?

Chrystus Zmartwychwstał! Alleluja!

niedziela, 12 lutego 2012

"W drodze" czyli z Kościołem nie ma żartów

Lutowy numer w drodze jest bardzo w klimacie naszego bloga :) Kilka fragmentów:



Jest taki żart, o tym, jak Jan Paweł II trafia do nieba. U siebie w pokoju zastał tylko herbatę, już lekko wystudzoną i kanapkę z szynką. A miał ochotę na coś treściwszego, więc zaczął się rozglądać po niebie. Ale tam pusto jakoś, nie ma też jedzenia. Po chwili zobaczył lunetę - to oczywiście był wgląd do piekła. Spojrzał przez nią w dół, a tam szynki, schaby, befsztyki, wyżerka duża. Idzie dalej i widzi drzwi z napisem "Pan Bóg". Zajrzał do pokoju, a Pan Bóg też siedzi przy herbacie z kanapką z szynką. Papież mówi: Panie Boże, ja własnie teraz tutaj wszedłem, jestem głodny, coś bym zjadł. Dlaczego w piekle mają taką wyżerkę, a u nas tak skromnie? Na to Pan Bóg: Karol, przecież na dwóch to się nie opłaca gotować.

Kiedy wybudowano w Świebodzinie Tesco?
Pięć lat przed Chrystusem.
[z rozmowy z Arturem Andrusem]


(...)Benedykt XVI podczas audiencji pomylił kartki z pozdrowieniem dla Polaków i zamiast ciepłych słów przeczytał ostrożną polszczyzną: "Polacy, poddajcie się. Dalszy opór jest bezcelowy"

Ponoć św. Filip Neri, cudowny prześmiewca, pytany o to, co robi w sytuacjach, kiedy nie wie co zrobić, mówił, że długo i solidnie zastanawia się, co w takiej sytuacji zrobiłby św. Ignacy Loyola, a następnie.. postępuje dokładnie na odwrót.
[z artykułu o.Janusza Pydy]

poniedziałek, 6 lutego 2012

skaza-ń.

"Chrześcijanin je tylko zdrowe produkty, a zdrowym produktem jest tylko Bóg".
[o.A]

"Może to troche kiczowate co wymyśliłem, ale ta hiobowa ciemność, przerodzi się potem w jasność zmartwychwstania".
[o.J]

"W tym roku dwie rzeczy są pewne- będzie koniec świata. i Polska wygra Mistrzostwa Europy w piłce nożnej".
[o.Sz]

czwartek, 2 lutego 2012

nowe OPowiastki

Jak wiadomo na wykładach czasem ciężko się skoncentrować, a raz na jakiś czas zdarza się (jednym rzadziej innym częściej :) zasnąć. Tak było też z jednym z braci, który oddał się w objęcia morfeusza na  historii idei teologicznych. Po przebudzeniu stwierdził, że skoro wykład trwa nadal to trzeba by się odezwać. Chwile słucha profesora, po czym zgłasza się i mówi:
"Ale pan to takie trochę protestanckie poglądy prezentuje"
Na to wykładowca:
"Tak bracie, może dlatego, że opowiadam o Marcinie Lutrze"

                                                                    :  )   : )   : )


Bracia skarżyli się, że muszą spowiadać się z tych samych grzechów, że ciągle się powtarzają i mają te same słabości. Na to jeden ze spowiedników mądrze odpowiadał:
 "No co wy, chcecie nowe?"

piątek, 13 stycznia 2012

ojca Marka przypadki samochodowe

o.Marek cofa na parkingu pod sklepem. Nagle - stuknął w auto za nim.
ojciec: walnąłem? stało się coś?
M: nie, nie..
A: lekko ojciec pogłaskał..
B: no, ale lepiej szybko stąd wiejmy.


Chcąc wyjechać z podporządkowanej.
o.M: kurcze, jak my tu wyjedziemy..
B: najwyżej się wepchniemy.
o.M: ten nas nie wpuści.. ten też nie.. o, może po tamtym.
B: ee, ojcze, ten jest ostatni, po nim nie ma już żadnego.
o.M: no, no..
B: taki z ojca bohater. po ostatnim..

Icon for Galway

Na początku grudnia duszpasterstwo akademickie z Lublina pojechało z misją do Irlandii - mieli przywieźć własnoręcznie napisaną ikonę Matki Boskiej Częstochowskiej kościołowi w Galway. Ogólnie fantastyczna akcja, można o niej przeczytać tu, tu i tu. A tu można zobaczyć zdjęcia.
Ale jako, że bez przygód i komplikacji obejść się nie może (przecież to wyjazd duszpasterstwa dominikańskiego!), to ikona, która miała z nami lecieć nie została wpakowana do samolotu. Najwyraźniej Matka Boska Częstochowska jest taką patriotką, że nie chciała opuścić kraju. 
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

To słowem wstępu. Przejdźmy do meritum. Kilka dialogów z Irlandii.
_____________________________
W pubie, jakoś koło północy.
Małg: Chyba musimy już iść, żeby siostry [dominikanki] u których nocjemy się nie denerwowały.
Mag: No coś ty, one są takie wyluzowane..
Dan: Skoro są tak wyluzowane, to może po nie pojadę
_____________________________
Beata do Daniela: Nie spóźnij się, nie jesteś ikoną.
_____________________________
Dziewczyny przeglądają książkę o robieniu na drutach skarpet dla dzieci.
Szymon: Beznadzieja..
Ala: nie, dlaczego. świetna jest.
Monika: Nawet ojciec umie robić na drutach.
Szymon: Są pewne rzeczy których nawet ojciec S. nie powinien umieć robić!
_____________________________
o.Marek niosąc ikonę: No, prawdziwa dama. Przybywa kiedy chce.
_____________________________
We Wrocławiu, podczas podróży powrotnej.
Julia: Dzień dobry, czy są doładowania w T-Mobile?
Pan: To.. to ta Era Tak Tak?
Julia: Tak.
Pan: To tak, są.
Julia: To nie chcę.

_____________________________
Na koniec jeszcze jeden odnośnik do galerii dzieci z Irlandii. Dostały od nas kolorowanki. Mnie najbardziej podoba się siódma :)

piątek, 6 stycznia 2012

13.30 Rulezz!!!

Dyskusje po-scholowe. Jedna z osób mówi że ta msza  którą się teraz uczymy śpiewać jest bardzo ładna.... Wtem do rozmowy włącza się jeden nie-do-końca-zorientowany-w-rozmowie bas.
-Kinga?
-Kinga też jest ładna, ale mówiłam o "Kyrie".

"Radość, to nie jest taka radość jak widzimy w telewizji, że Pani wypierze coś proszkiem do prania, wyciągnie białe i się uśmiechnie."
[o.Da]

"Każdy kto nienawidzi swojego brata jest kumplem po fachu Heroda".
[o.Jó]

"Do żłóbka przyszli ludzie prości i mędrcy - tam nie było półinteligentów".
[o.Jó]

Para Młoda: "Chcieliśmy brać ślub w Sylwestra, ale ksiądz powiedział, że nie będzie w stanie odprawiać".

poniedziałek, 2 stycznia 2012

święta, święta i po świętach

Na próbie scholi przed pasterką:
dyrygent do chóru: czekajcie, czekajcie, bo mówicie do mnie jak moje dzieci - wszystkie na raz.


brat OP do dyrygenta: gdzie zostawiłeś samochód?
dyrygent: żona zabrała, przyjedzie później.
brat OP: ale da znać jak przyjedzie, żeby ją na parking klasztorny wpuścić?
dyrygent: oh, to aż tak..
brat OP: no już się tak nie kokietujmy..


                                                                    ***
Na koniec żart, który każdy zna. Pada on w każde święta, chociaż w tym roku go wyjątkowo zabrakło.

podczas ogłoszeń: Przez święta nie spowiadamy, dlatego prosimy nie grzeszyć.