piątek, 13 stycznia 2012

ojca Marka przypadki samochodowe

o.Marek cofa na parkingu pod sklepem. Nagle - stuknął w auto za nim.
ojciec: walnąłem? stało się coś?
M: nie, nie..
A: lekko ojciec pogłaskał..
B: no, ale lepiej szybko stąd wiejmy.


Chcąc wyjechać z podporządkowanej.
o.M: kurcze, jak my tu wyjedziemy..
B: najwyżej się wepchniemy.
o.M: ten nas nie wpuści.. ten też nie.. o, może po tamtym.
B: ee, ojcze, ten jest ostatni, po nim nie ma już żadnego.
o.M: no, no..
B: taki z ojca bohater. po ostatnim..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz