środa, 24 sierpnia 2011

mucha.

Zasłyszana opowieść z dawnych lat.

"Kiedyś, gdy mucha wpadła do kielicha po konsekracji, należało ją wyciągnąć, wyssać i spalić w świecy. Mdliło mnie na samą myśl o tym, a byłem przekonany, że jeśli komuś się to kiedykolwiek przydarzy, to na pewno mi. Byłem wtedy diakonem i służyłem do mszy. Nagle patrze - TAKIE gówno pikuje prosto do kielicha!! Starszy ojciec, odprawiający tę mszę świętą, popatrzył najpierw na rozpaczliwie szamoczącą się muchę, a następnie na mnie i gestem zachęcił bym "czynił honory". Moja przerażona mina wyraziła chyba wszystkie uczucia jakie chciałem przekazać, bo ojciec spokojnie odwrócił się, chwycił muchę w dwa palce, wyssał i z uśmiechem spalił w świecy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz