czwartek, 11 sierpnia 2011

follow me.

Małgosia: Bracie, czy do "biura" rzeczy znalezionych nie trafiła przypadkiem tylna klapka od telefonu?
Brat.A: Nie, ale jest ładowarka. Bierz i nie marudź.

Na kazaniu w Rudawie: Izraelici na pustyni chcieli wracać do Egiptu. Mówili: Nie no, wróćmy, tam był czosnek..

W pewnej grupie ojciec przewodnik idzie sobie obok pilotki i jej młodszej siostry. W pewnym momencie wspomina pod nosem: "Zjadłbym coś.." Na to pilotka wyjmuje z plecaka Liona. Wtedy jej siostra zmierzyła wzrokiem ojca i odezwała się tylko jednym słowem: "Odkupujesz!"







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz