środa, 6 maja 2015

made in China

Wiktorówki. Wakacje. Tłumy turystów przewijają się przez kościółek dominikanów. Obok stoi mały kiosk z katogadżetami. Jedna starsza pani kupuje różaniec. Po chwili podchodzi do brata, który jej go sprzedał:
-Bracie, ten różaniec jest jakiś dziwny. W tej dziesiątce jest tylko 9 koralików. A w tej 11.
-No bo wie pani, je robią chińskie dzieci, one do dziesięciu liczyć to nie bardzo..


2 komentarze:

  1. Ja mam taki z Litwy, gdzie w trzeciej dziesiątce jest 11 - taki wierzchołek symetrii na osi z krzyżem. Bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam bardziej rozbawiło, że ta Pani chciała ten różaniec "zareklamować", więc Bracia z nią poszli i podają jej inny - na wymianę - i znowu koraliki się nie zgadzają. Biorą kolejny - znów dziewięć! Dopiero czwarty różaniec był tym PRAWDZIWYM. Więc Drodzy Parafianie - tak się sprawdza czy się modlimy i jak się modlimy:p

    OdpowiedzUsuń